A może w tym jest problem?
Nagłe pojawienie się pana Kukiza na scenie politycznej jest zastanawiające i już. Nigdy nie uwierzę w stwierdzenie, że można się było tego spodziewać. Gdyby tak było, ci, którzy stracili na tym najwięcej, z pewnością zrobiliby wszystko, aby temu przeciwdziałać. Nie mam też na tyle poważnego fundamentu socjologicznego, aby zinterpretować to zjawisko i ubrać je w odpowiednie ramy. Szukam jednak przyczyn na własny użytek. Mam bowiem poczucie znacznie głębszej zmiany strukturalnej, która nie dotyka jedynie polityki, ale ma wpływ na wszystkie sfery funkcjonowania. Mówiąc krótko, trzeba się powoli przyzwyczajać do nowego obrazu otaczającej rzeczywistości.
Nie korzystam intensywnie z mediów społecznościowych. Nie dlatego, że tego nie rozumiem, ale staram się zachować minimum statusu, który jest definiowany przez trzy W – wyobraźnia, wyróżnienie, wolność. To moja własna koncepcja, która opiera się na tym, że przy nieźle rozbudowanej wyobraźni własnej i niechęci do włączania się w główny strumień, można zachować wolność jako jednostka. A właściwie to warunek konieczny. Dlatego też T-shirt, który dostałem na urodziny z napisem „I’m not on Facebook”, ma dla mnie szczególne znaczenie symboliczne. Nie jestem jednak skrajnym ortodoksem i swoje konto na LinkedIn mam. Czysto zawodowe podejście. I dobrze, bo właśnie tam znalazłem ciekawe zestawienie dotyczące różnic między pokoleniami. Moje, czyli generacja X, to koncentracja na rozwiązywaniu problemu, etos ciężkiej pracy, zdolność do przystosowania się, umiejętność budowania relacji i współpraca. Wiedziałem, że urodziłem się w dobrym momencie. Dla porównania Milenijni, czyli urodzeni między 1983 a 1995, to mała produktywność, oportunizm i koncentracja na sobie samym. Cechuje ich wprawdzie niezła przedsiębiorczość i zaawansowanie technologiczne, ale to jednak zupełnie inni ludzie. Zresztą nie potrzeba mi żadnych statystyk, żeby o tym wiedzieć. Przez ostatnią dekadę rekrutowałem i zatrudniłem sporą grupę młodych ludzi. Nie chcę powiedzieć, że wszyscy jak jeden mąż odpowiadali wskazanemu profilowi, ale praca doradcza z jej koniecznością samokształcenia, odpowiedzialności i, co tu dużo gadać, mobilnego zasuwania na dużych obrotach, jest świetnym weryfikatorem. To nie to samo. Minimalizm, jeżeli chodzi o własny rozwój i uproszczone widzenie świata to niestety norma. Dziesięć, a nawet pięć lat temu ta grupa była na początku swojej drogi obywatelskiej. Dziś to wielki segment głosujących. Ogromna siła, która, dzięki ustrojowi demokratycznemu, jest w stanie wpłynąć na wynik. I właśnie to zrobiła. Wystarczyło trochę silniejszych emocji, żartobliwych memów i wzniosłych, patriotycznych deklaracji, a nasi milusińscy uznali, że właśnie zrozumieli główny mechanizm. I wyskoczył pan Kukiz. Nie wiem, czy to jedyne rozwiązanie zagadki. Na pewno czynnik niebagatelny. Przykre to, prawda? Lepiej nie zastanawiać się, co będzie dalej.