Do góry nogami

Marketing to dziedzina, która jest ofiarą swojej atrakcyjności i wpływu na emocje ludzi. Samorodnych marketerów i tych, którzy ledwo liznęli wiedzy w tym zakresie, jest istne zatrzęsienie. Przyglądam się temu od wielu lat i co jakiś czas bierze mnie złość. Głównie, kiedy natrafię na kolejny przypadek kompletnego ignoranctwa. Najgorsza w tym wszystkim jest bezsilność. Bo przecież tak przyjemnie się dobiera kolory na ulotce czy rekwizyty do filmu reklamowego, że szkoda czasu na zrozumienie, po co to wszystko.

Marketing jest jak choinka. Jak zrozumiesz czubek tego mechanizmu, całość ułoży się w zgrabne drzewko z piękną kompozycją ozdób, które przysporzą niezwykłej satysfakcji. Problemem nie jest oczywiście to, że większość adeptów tej sztuki zaczyna swoją pracę od dołu. Naturalna kolej rzeczy. Dramat tego procesu istniejącego zarówno w sferze społecznej, jak i zarządczej zaczyna się wtedy, gdy adepci awansują, a ich świadomość w dalszym ciągu operuje na spodzie drabinki. A wystarczy sięgnąć do Wikipedii, w której haśle brakuje jedynie stwierdzenia, że należy być lepszym niż konkurencja. Cała filozofia, można rzec. Dlaczego więc działalność marketingowa wielu przedsiębiorstw, a ostatnio również miejsc jest tak nieefektywna i przerażająco gówniana? Właśnie dlatego, że nikt nie rozumie, że nie można uruchamiać instrumentów i działań marketingu bez zrozumienia, kim jest nasz odbiorca, co go motywuje i po co tak naprawdę interesuje się naszym produktem.

W jakim celu pseudotrenerzy rozprawiają na szkoleniach o koncepcji marketingu-mix, skoro nie mają pojęcia jak to stosować? W ten sposób to ja mogę szkolić w zakresie fizyki termojądrowej. Właśnie dzięki tym zaniedbaniom i zwykłej ludzkiej skłonności do fajerwerków zrodziła się liga marketerów z dowolnym poziomem wykształcenia, wiedzy i doświadczenia, którzy koncentrują się na obrazkach, nie wiedząc, z jakiego poziomu zaczynają, dokąd chcą dojść i dlaczego tą, a nie inną drogą. Alicje w krainie czarów. A ponieważ zawód ten nie jest niestety licencjonowany, ani regulowany, jesteśmy skazani na ciągły przypływ nowych zawodników. Pal licho zwykły konsument. Po prostu nie zareaguje na wysiłki owych zawodowców. A co mają powiedzieć ci, którzy poświęcili czas i zgłębili tajniki wiedzy marketingowej? Trzeba było lepiej wybierać zawód.

Get started

If you want to get a free consultation without any obligations, fill in the form below and we'll get in touch with you.