To jeszcze długa droga

Nie pisałem długo, bo też nie było za bardzo o czym. Wszystko się jakoś toczy. Zdarzył mi się jednak wyjazd na Ukrainę i postanowiłem podzielić się drobną refleksją w tym temacie. Nie był to mój pierwszy wyjazd w tamtym kierunku. Bywało, że gościłem za naszą wschodnią granicą kilka razy w roku, ale od ostatniego pobytu minęło przeszło dwa lata. Byłem więc bardzo ciekaw zmian, szczególnie w kontekście zbliżających się Mistrzostw Europy.

Ogólnie rzecz biorąc: mam mieszane uczucia. Z jednej strony to, co już znam (odwiedzałem Lwów) przepiękne miejsca, wyjątkowe widoki i zabytki. Ale też oczywiście zagadnienia dużo bardziej nowoczesne. Samochody, knajpy, reklamy. Wszystko jak u nas, a nawet lepiej. Z drugiej jednak strony mnóstwo prowizorki, niedoróbek i ogólnie chaosu. Ogromny kontrast. Nie będę rozwijał wątku spotkania z patrolem policyjnym w czasie drogi powrotnej, bo niewiele to miało wspólnego z kontrolą drogową, jaką znamy. Rozbój, generalnie rzecz biorąc. Nie to jest jednak najważniejsze.

A może inaczej. Nie pojedynczy czynnik jest problemem. Chodzi tu raczej o system i mentalność. To właśnie w tych aspektach odległość od normalności jest największa. Na tyle duża, że trudno mi sobie wyobrazić brak zgrzytów podczas futbolowego czempionatu. Czy można to zmienić? Pewnie tak, ale nie w tak krótkim czasie. Tego jestem pewien. Ktoś powie, że my również do niedawna szliśmy w tym samym kierunku, a poza tym do tej pory nie wszystko działa, jak potrzeba. Zgadza się. Pewnie nawet odwiedzający nas goście z Europy Zachodniej mają podobne przemyślenia. Może.

Mój pobyt trwał niecałe dwa dni. Z tego w sumie 6 godzin na granicy. A najbardziej pamiętam moment, gdy wjechałem autem na drogę Bełżec-Narol (przy okazji chciałem uzupełnić domowe zapasy w mojej ulubionej, tradycyjnej masarni). Droga beznadziejna pod kątem nawierzchni, a tym razem miałem wrażenie, że jest równa jak stół. Rozmawiałem z moim samochodem i on też stwierdził, że tym razem nie dała mu w kość.

Jak to się zmienia optyka po jednym wyjeździe w odpowiednią stronę! W ogóle wszystko wyglądało jakoś tak lepiej. Płynie z tego jasna wskazówka, że gdy zaczynamy pesymistycznie patrzeć na rzeczywistość, która nas otacza, trzeba brać urlop i jechać na króciutko za wschodnią granicę.

Get started

If you want to get a free consultation without any obligations, fill in the form below and we'll get in touch with you.