„Lalka” czy „Dziady”?

Ostatnie wydarzenia to czas oczywiście tragiczny. Dla wszystkich. Ale to również, przynajmniej dla mnie, czas głębszych przemyśleń i wniosków. Nie, nie o to chodzi. Wszystko jest po staremu, a pomysł z Wawelem uważam, za wysoce niestosowny. (Co innego, gdyby to miał być symboliczny grób wszystkich ofiar). Dalej też nie znoszę hipokryzji, a przede wszystkim wszelkich skrajności, stąd w ciągu ostatnich tygodni ogarniało mnie na zmianę zdumienie i niepokój. Kończąc ten wątek, dodam tylko, że marzenia o pojednaniu narodowym mogą gnieść się w głowach tylko ludzi na podwójnej dawce Prozacu. Nie tym chciałem się podzielić przy okazji tego wpisu.

Przy okazji katastrofy, wrócił nie tylko Katyń (co oczywiste), ale również np. Powstanie Warszawskie. Po raz kolejny można się przekonać, że Polacy uwielbiają się katować i generalnie są dumni jedynie z mało przemyślanych zrywów narodowych. Innymi słowy, Wielkim może zostać tylko ktoś, kto poniósł śmierć tragiczną, najlepiej w starciu ze znacznie lepiej przygotowanym i uzbrojonym wrogiem. Dlaczego jest tak, że ogólne poszanowanie zyskują tylko bohaterowie romantyczni? Dlaczego zawsze wolimy „Dziady” niż „Lalkę”? Tego nie mogę zrozumieć. Przecież zawsze jest czas walki i czas budowy. Za chwilę mamy 600. rocznicę bitwy pod Grunwaldem. Już można sobie wyobrazić, co będzie się działo. Dołożyliśmy w końcu tym znienawidzonym Niemcom. Abstrahując od tego, że Jagiełło był fujarą i zupełnie nie zdyskontował tej wygranej, może warto poszukać w historii tych, którzy tworzyli i wzmacniali podstawy naszego kraju. To Kazimierz, syn Łokietka, powinien mieć pomnik w każdym mieście, a nie żaden z Jagiellonów. Poświęcił 37 lat swojego panowania na unikanie większych wojen i modernizację wszystkich funkcji państwa. To był gość! A, że okrutny i bigamista? Nikt nie jest doskonały. Moim zdaniem to lepsze, niż dać impuls do zrównania z ziemią stolicy i wysłanie na śmieć 200 tysięcy, w większości młodych, ludzi. Wielu nazwie mnie pewnie tchórzem i kosmopolitą. Mam to w dupie. Wszystko powinno mieć swoje uzasadnienie i racjonalne podstawy.

Od dwudziestu lat mamy czas budowania, a nie walki. Nie wszyscy to zauważyli. Tym się powinniśmy zająć. Nie szukajmy wroga na siłę. To bezsensu. Chwalmy Wokulskich, zachowując życzliwą postawę wobec subiektów o romantycznym usposobieniu.

Get started

If you want to get a free consultation without any obligations, fill in the form below and we'll get in touch with you.