Ostatnia szansa
Tytuł dramatyczny, ale fakty nieubłagane. Najbliższe 4 lata to dla Lublina i regionu być może najważniejszy okres w historii. Nie chodzi tylko o środki unijne. Czas określić kierunek strategiczny i zmobilizować wszystkie zasoby, aby osiągnąć przewagę nad najbliższą konkurencją. Biadolenie nad sytuacją obecną prowadzi donikąd dlatego, zanim zaczniemy walczyć lub nie, swoją ostatnią szansę maje nasze media. Nie łudźmy się, że większość mieszkańców Lubelszczyzny to w pełni świadomi, sięgający po wiedzę z wielu źródeł, nowocześni obywatele. Obraz świata i najbliższego otoczenia czerpiemy z mediów. I tu ciekawostka. Pamięta ktoś stary kawał o góralach, zbieraniu chrustu i prognozowaniu pogody w zimie? Błędne koło. Z mediami jest podobnie. Panuje wśród nich przekonanie, że ludzie najbardziej lubią wiadomości „pełne krwi”, a pisanie o czymś pozytywnym spowoduje spadek czytelnictwa albo oglądalności. Skoro jesteśmy karmieni tylko złymi newsami, nasze nastawienie nie może być inne. I krąg się zamyka. Trzeba zatrzymać ten obłęd, bo czas ucieka bardzo szybko. Wszyscy potrzebujemy dobrych informacji. Nadziei i wiary, że sukces jest możliwy.
Nie tylko dlatego, że nieprawdą jest, że w naszym mieście i regionie nie dzieje się nic pozytywnego. Przede wszystkim po to, aby mieć motywację. Odbudować dumę lokalną, poczucie solidarności (słowo na czasie!) i przywrócić chęć do zmian. Media mają tu ogromną, historyczną wręcz rolę do odegrania. Zamiast poświęcać tyle uwagi przejawom korupcji (nie chodzi o to, aby to pomijać, ale to zjawisko powszechne w całej Polsce), biedzie i wszelkim nieszczęściom, pokażmy to, co mamy dobre. Ludzi, firmy, rozwiązania i produkty. Jest wiele przykładów działań, którymi powinniśmy się chwalić i głośno o nich mówić. Wspaniałe wydarzenia kulturalne, genialne produkty spożywcze, firmy, które są liderami swoich kategorii. No i oczywiście fantastycznych ludzi o często wyjątkowych umiejętnościach. Zostawmy naszą zawiść, lenistwo i oportunizm daleko z tyłu. Postawmy na ciężką pracę i cierpliwość. Żeby nastąpiła taka zmiana w społeczeństwie, impuls musi wyjść z gazet, radia i telewizji. To one rządzą naszą percepcją. Wiara czyni cuda, co w naszym przypadku miałoby się wiązać z zatrzymaniem odpływu najzdolniejszych, większą zamożnością obywateli, dużą liczbą nowych miejsc pracy i wieloma jeszcze innymi zjawiskami. Warto więc być bohaterem ostatniej akcji.