Raczej kult

Przeczytałem ostatnio bardzo mądre zdanie, że polski patriotyzm polega w gruncie rzeczy na kulcie patriotyzmu, a nie na tym, że pragnie się kraj doskonalić, upiększać i sprawiać, by Polska w rywalizacji narodów zajmowała lepsze miejsce. Niezwykła, syntetyczna ocena. Wcześniej słyszałem głos publicysty, że Polacy to taki naród, który uwielbia być w sytuacji udręczenia i poniżenia. Wtedy czujemy się najlepiej.

Brzmi masochistycznie, ale ja się z tym zgadzam. Czy gdyby tak nie było, domorosły marketer-zakonnik miałby szansę stworzyć wokół siebie grupę ludzi oddanych „pseudo-idei” wyzwolenia z rąk oprawców, którzy zawładnęli naszym krajem, kryją się za każdym rogiem i sprzedają nas kawałek po kawałku? Dodajmy, grupę ogromną, liczącą pewnie kilka milionów.

Niesamowite, ale tylko do momentu, kiedy uzmysłowimy sobie mechanizm, wskazany powyżej. Wówczas wszystko wydaje się wręcz prymitywne. Wystarczy używać słów i określeń: my, oni, spisek, łże-elity etc. Od czasu do czasu należy dorzucić jakiegoś Żyda, homoseksualistę lub masona. I cacy. Uwielbiamy manifestować, machać szabelkami i głośno krzyczeć. Jesteśmy mistrzami warcholstwa. A pamięć, przy okazji, mamy króciutką. Jakby nas zapytać o liberum veto, to pewnie niewielu potrafiłoby odnieść ten wstydliwy okres naszej państwowości do czasów obecnych. Szkoda, że wieloletnie lanie w dupę niewiele nas nauczyło.

Niestety lokalnie nie jest wcale lepiej. Wystarczy poczytać komentarze pod byle jakim artykułem w „Kurierze” lub „Dzienniku” on-line. Banda frustratów, korzystając z anonimowości, obśmiewa wszystko i ubliża wszystkim. Zapytani, zasłaniają się kultem patriotyzmu lokalnego. A jakże! Och, jakbym tak znał adresy IP kilku z tych „prawdziwych Polaków”, jakbym łupnął bekhendem… Jeżeli to jest odpowiednia postawa, to ja wolę być… kosmopolitą.

Get started

If you want to get a free consultation without any obligations, fill in the form below and we'll get in touch with you.